< 3 dni później >
- Dobra możemy już jechać - Powiedział Louis i włożył ostatnią walizkę do bagażnika , a reszta chłopaków władowała się do auta. Ja próbowałem przekonać Zayn`a by z nami pojechała , ale na nic.
- Zayn jedź z nami.
- Nie Harry musi ktoś tu zostać, na wypadek gdyby Alex wróciła.- Powtarza ciągle to samo.
- Ale Zayn.
- No co ? A tak w ogóle to co by zrobiła jakby wróciła , a nikogo nie było w domu?- Zapytał.
- Poszłaby do Adelli.- Oznajmiłem myśląc że go to przekona.
- No widzę jak się martwisz o swoją siostrę - Powiedział.
- Kurde Harry choć już i daj temu biednemu chłopakowi spokój!-Wydarł się z samochodu Lou.
- Dzięki Louis!- Odkrzykną Zayn i wypchał mnie przed drzwi. Popatrzyłem się na niego i zapytałem
- Ale na pewno?
- Harry... na pewno . Idź już - Powiedziała ,a ja wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy.
< Oczami Zayn`a >
- Nareszcie pojechali - Powiedziałem do siebie i usiadłem na kanapie . Fakt że nie miałem co robić , bez tych waryjatów jest tu nudno , a nawet bardzo nudno. Włączyłem telewizor , akurat na wiadomościach . Mówili o naszym kiedysiejszym wywiadzie , to od razu przypomniało mi Alex .Wyłączyłem telewizor i poszedłem na górę do naszego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Jet tu dużo naszych zdjęć , a nawet bardzo dużo na czas jaki jesteśmy parą , coś koło dwóch miesięcy . Jest tu dużo jej zdjęć , ale brakuje jej samej , panuje tu taka pustka ...
< 2 dni później >
Chłopaków nie było już drugi dzień , a ja nadal myślałem o Alex. Z dnia na dzień traciłem wiarę w jej powrót . Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- Chłopacy już wrócili ?!- Powiedziałem sam do siebie i poszedłem otworzyć . Byłem pewny że to chłopcy , ale okazało się że nie...
< Oczami Alex >
Mam dość siedzenia tu , chce do domu , do Zayn`a , chłopaków i dziewczyny. Mam plan jak go wykiwać. Gdy wchodzi zostawia klucze w drzwiach , więc muszę tylko zmusić go by tu przyszedł i musi się czymś zająć bym mogła wyjść .
- Mysz!mysz!mysz!mysz - Zaczęłam krzyczeć wniebogłosy , ale nie zjawił się, więc muszę spróbować jeszcze raz .
- Ratunku! Mysz!!!- Wydarłam się na cały głos i zadziałał, przyszedł .Teraz tylko jeszcze druga część planu.
- O co ty się tak wydzierasz ? - Powiedział wchodzą do pomieszczenia i tak jak miałam nadzieje zostawił klucze .
- Tam jest mysz! - Wskazałam pod łóżko.
- I co z tego?
- To że jeżeli nic z nią nie zrobisz to będę się tak drzeć przez cały dzień i noc- Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- No niech ci będzie - Odpowiedział i niechętnie wgramolił się pod łóżko , a ja po cichu zeskoczyłam ze stołka na którym siedziałam i wyszłam z pomieszczenia , dobrze że dał mi jakieś inne ubrania bo w szpilkach na pewno nie udało by mi się tego zrobić.
- Ale tu niema żadnej mysz - Powiedział.
- No wiem - Odpowiedziałam i przekręciłam klucz w zamku. Wybiegłam po schodach na górę , a później do drzwi wyjściowych. Gdy wyszłam z tego domu zdziwiłam się. To było tak blisko od mojego miejsca zamieszkania , jakieś dwie czy trzy przecznice od mojego kochanego domku.
Biegłam ile sił w nogach , minęłam pierwszą , drugą przecznice i nareszcie "byłam" w domu . Drzwi
były uchylone , a to co to zobaczyłam środku , gdy zobaczyłam kto jest w środku Zayn i Perrie
- Jak się czujesz? - Powiedziała dziewczyna w różowych włosach.
- Dobrze - Odpowiedział .
- Hej przecież widzę , jak tam ten koleś się odzywał? - O prosze ona to wie wszystko .
- Nie - Powiedział zrezygnowany.- I wiesz co , coraz bardziej zaczynam tracić nadzieje że ona kiedyś wróci - Po tych słowach po moich policzkach zaczęły spływać łzy . Myślałam że mnie kocha i że zawsze będzie wierzył że wrócę , może ten koleś miał jednak rację? Może on jednak taki jest ? Tak nie chce w to wierzyć , ale z sekundy na sekundę zaczynam , zaczyna w to wierzyć , wierzyć w jego słowa .
- Ehh ... może to i dobrze? Może w końcu zrozumiesz że to ja jestem jedyną kobietą z którą możesz ułożyć sobie życie ? - Powiedziała i nachyliła się by go pocałować. Zamurowało mnie miałam dość musiałam to przerwać. Chwyciłam Perrie za bluzkę i wyrzuciłam z domu , a do Zayn`a powiedziałam
- Widzę że jednak nie tęsknisz - Uderzyłam go w twarz z liścia , wybiegłam na górę do swojego pokoju , zamknęłam się w nim na klucz i rozbeczałam jak małe dziecko...
------------------------------------------------
Wiemy , wiemy że głupie , totalnie nam ten rozdział nie wyszedł , ale cóż...
6 Kom= Next
Super <3 Next
OdpowiedzUsuńBoskie ! *___* czekam na następny !!! :**
OdpowiedzUsuńAaaaa ! Nie no co się dzieje ta wredna Perrie pff -,- Chcę kolejny już i żeby wszystko wróciło do normy :c :* Pozdrawiam i zapraszam na kolejny do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://hugmekissmelovememarryme.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam.
OdpowiedzUsuń